Czwartek 28/05/2009
Financial Times, w dzisiejszym numerze opisał bardzo interesujący problem. Ostatnie kilka dni owocowało w nie do końca dobre informacje dla rynków akcji:
- świńska grypa
- zagrożenia militarne ze strony Korei Północnej
- obniżenie oceny kredytowej UK
- wczorajsza wyprzedaż na rynku obligacji
Pomimo, że z pozostałymi problemami, rynki poradziły sobie w miare dobrze, ostatni może już nie być tak łatwy do przetrawienia. Rentowność obligacji rządu USA skoczyła do najwyższego poziomu od pół roku (3.7%). Zanim FED zaczął skupować obligacje, były na poziomie 2.08%. W związku z tym, pojawiły się wątpliwości akcji jaką FED przeprowadził „drukując pieniądze”. Aczkolwiek nie to powoduje największe obawy – wyprzedaż spowodowała wzrost oprocentowania kredytów hipotecznych. Tylko wczoraj, obligacje Fannie Mae podskoczyły do 4.7% (wzrost o 0.45%). Jakie przynosi to zagrożenie? Wyższe raty, mogą spowodować, że problem, który przez chwilę mógł wydawać się rozwiązany, ponownie da znać o sobie – mniej pieniędzy w kieszeniach amerykanów – ponowne pogorszenie sytuacji ekonomicznej. Dodatkowo, obniżenie oeceny kredytowej dla Wielkiej Brytanii, niesie ryzyko obniżenia go dla USA. Jeżeli USA, z tak ogromnym zadłużeniem zacznie mieć problemy w sprzedaży obligacji, może to oznaczać problem nie tylko dla tej gospodarki ale jak wiadomo – większośći gospodarek świata. Czy może być jeszcze gorzej? Wg. mnie tak. Skoro miał to być największy kryzys od prawie stu lat, myślę, że na skuteczne odbicie sugerujące koniec recesji, jest jeszcze za wcześnie.
W przewidywaniu co się stanie w odległym horyzoncie czasowym nie jest moją mocną stroną. Aczkolwiek bardzo prawdopodobne jest, że dane na temat kredytów hipotecznych, sprzedaży nowych i starych domów zaczną ponownie mieć spore znaczenie. I zapewne właśnie one będą powodować spore ruchy na rynku w czasie publikacji w najbliższym czasie, a ta informacja jest dla day-tradera jest bardzo istotna.
Jak najbardziej sie z Toba zgadzam Marcinie. Ciagle sie mowi o tym, ze jest to najwiekszy kryzys finansowo-ekonomiczny od czasow great depression, a kazdy oczekuje v-shaped recovery. Moim zdaniem ten balagan potrwa jeszcze troche, a fakt zachowywania sie jak kapitalisci w dobie wzrostu, a jak socjalisci w czasie kryzysu zemsci sie na Amerykanach. Wszystkie te „wybawienia” bankow, instytucji finansowych oraz firm poprzez drukowanie zielonych papierkow doprowadzi tego ze dolar straci swoja wartosc, co jeszcze nie jest w samym sobie problem, problem bedzie jak najwieksze gospodarki swiata zdecyduja, ze dolar jest niewystarczajaco wiarygodny jako waluta rezerw oraz gdy za rope zaczniemy sie rozliczac w euro, co nie jest juz taka abstrakcja jak jeszcze bylo rok temu.
Zgodze sie z Toba ze nikt nie moze przewidziec co sie stanie w dalszej przyszlosci z powodow wplywu czynnikow przez nas na ta chwile nieznanych, ale na pewno w perspektywie kilku-kilkunastu miesiecy nie widze powodu do poprawy ekonomicznej. Problemy ktore zostaly wygenerowane poprzes konsumpcyjne nastawienie w USA poparte latwoscia dostepnosci kredytu i pazernoscia bankow, nie sa, moim zdaniem, rozwiazywalne poprzez wydrukowanie paru wagonow „zielonych”